Las Na Zawsze MARKIT Forest

Las Na Zawsze powstał w województwie mazowieckim, obok miejscowości Konotopa, w powiecie mławskim, około 100 km na północ od Warszawy i około 120 km na południe od Olsztyna.

W tym miejscu udało nam się kupić dwie działki o łącznej powierzchni 3,98 ha. Choć na mapach Google teren wygląda jak las, w rzeczywistości jest to wyrąb. Poprzedni właściciel wyciął wszystkie drzewa kilka lat temu, a następnie teren zaorał (licząc na tzw. samosiew). Nie był to raczej dobry pomysł – z okolicznych lasów szybko nastąpiła bowiem inwazja czeremchy. Czeremcha amerykańska to jeden z najbardziej inwazyjnych gatunków w Europie Środkowej. Jej liście powodują spadek PH i osłabiają rozwój grzybów mikoryzowych. Nie ma ona praktycznie żadnych naturalnych wrogów na tych szerokościach geograficznych, a więc rozmnaża się błyskawicznie uniemożliwiając jednocześnie rozwój rodzimych gatunków roślin. Stanowi duże zagrożenie dla bioróżnorodności. W Lasach Na Zawsze stosujemy zasadę ochrony czynnej, tzn. aktywnie usuwamy najbardziej szkodliwe gatunki na pierwszym etapie powstawania lasu (kiedy sadzonki są jeszcze małe).

Przygotowania zaczęliśmy od walki z czeremchą amerykańską. Przez 3 kolejne dni ręcznie kosiliśmy krzewy. Niestety, czeremcha ma wielką siłę odroślową i tę czynność będziemy musieli powtarzać jeszcze przez kilka lat, przynajmniej dwa razy do roku.

Następnym elementem przygotowań było stawianie płotów. Działki NIE grodziliśmy po jej granicach, gdyż tak długie płoty przegrodziłyby naturalne szlaki migracyjne zwierząt. Postawiliśmy jednak dwa gniazda ogrodzone płotem z siatki leśnej. Będą one chronić sadzonki przed jeleniowatymi. Kiedy drzewka nieco podrosną, płot rozbierzemy (5-7 lat). Na dzień przed eventem odebraliśmy i przywieźliśmy sadzonki, które pochodziły z… trzech różnych szkółek leśnych. W każdym Lesie Na Zawsze sadzimy kilka gatunków drzew i krzewów, a szkółki niestety rzadko oferują aż tak szeroki wybór.

Dzień przygotowań był najbardziej gorącym dniem tej wiosny: temperatura sięgała 29 stopni i nieustannie towarzyszyło nam palące słońce. I choć sadzonek nie było dużo, w takich warunkach rozłożenie ich na odpowiednie miejsca zajęło cały dzień.

To był piękny i słoneczny dzień. Kiedy nadjechał autobus z ekipą z Markit – byliśmy gotowi. Chwila opowiadania o idei Lasów Na Zawsze i… do roboty!

A samej pracy było sporo; posadzenie 1950 sadzonek to bowiem nie lada wyzwanie. Kopaliśmy, gadaliśmy… i kopaliśmy. Sprawdzaliśmy, czy potrafimy zrobić gest powitalny z planety Wolkan (Star Trek) i… dalej kopaliśmy. Krok za krokiem, dołek za dołkiem, dotarliśmy do końca obsadzanego terenu. Drzewa sadziliśmy w sposób nieuporządkowany zarówno w gniazdach, jak i poza nimi, przy czym większość sadzonek trafiła do gniazd. Wszystkie sadzonki zapuszczają już korzenie. #Niech Rosną Na Zawsze!